Fuck skinny, get fit!

Fuck skinny, get fit!

czwartek, 25 września 2014

Strong is the new sexy? Hell Yeah, Fuckin' Right!

Strong is the new sexy? Hell Yeah, Fuckin' Right! I nie chodzi tu tylko o siłę mięśni, Twój stalowy zad od squatów i tę żyłkę na bicku kiedy spompujesz ramiona :) Chodzi tu o siłę charakteru, upór i konsekwencję w dążeniu do celu, chodzi o te ogromne pokłady siły w Tobie, które podejmują walkę o bycie szczęśliwszą i bardziej spełnioną. Kocham Fihgterki!!! I nie ważne, czy masz genialną sylwetkę, czy jeszcze kilka/kilkanaście kg do stracenia, WALCZYSZ, mimo częstych wątpliwości i faktu, że nie zawsze świat Ci sprzyja, Ty cały czas podejmujesz walkę,by w końcu dojść do celu, który Sobie założyłaś. Mój ogromny ukłon w stronę każdej takiej Wojowniczki, jesteście moją inspiracją i głównym powodem mojego osobistego rozwoju, bo wspierając Każdą taką Wojowniczą Księżniczkę czuję, jak Kolejne Babsko przechodzi na tą dobrą stronę mocy :) Be Strong!

poniedziałek, 1 września 2014

Z pamiętnika reduktorki :)

Czas na pierwszą spowiedź od chwili, kiedy ogłosiłam strajk mojemu bebzonkowi (masz się całkowicie odkryć i już!) i zaczęłam pierwszą w życiu redukcję! 11 dni trwam już w tym stanie i póki co nie cierpię zbyt mocno co prawda tęsknota za Nutellą jest, ba, jest ogromna (i loff ju!♥), ale nikt nie powiedział,że łatwo będzie, a Fighterka przecież zmięknąć nie może! Litrowy słój czeka grzecznie na najwyższej półce, gdzie moje 171 cm nie dosięga, a co z oczu to z serca, to na serduszku pełnym miłości do tego czekoladowego cuda lżej Troszkę ponarzekałam, teraz czas na garść faktów! Co się zmieniło? -Liczba kcal jakie spożywam, obcięłam je o troszkę ponad 200 kcal. -Ilość aerobów, teraz biegam rano 30 min, następie po treningu siłowym kolejne 20 min (wcześniej tylko po siłówce). -Podział na węgle, tłuszcze i białka - te pierwsze dwa zmniejszyłam nieco na korzyść białeczka. -Suplementacja: do odżywki białkowej i przedtreningówki dodałam jabłczan kreatyny, aby móc ochronić jak najwięcej mięska przy redukcji. Pomimo "delikatnych" zmian w dziennym zapotrzebowaniu kalorycznym nadal mam dużo siły i powera, nie zmniejszyłam ciężaru jakim trenuje, mojego kochanego mięska stracić nie chcę! Podsumowując, póki co nie cierpię za bardzo i mam nadzieję,że do października będę mogła pochwalić się brzucholem nie z tej ziemi! 3majcie kciuki Kochani!